porteño, CWK jest utrzymane w duchu bardzo słabego schyłkowego postmodernizmu, tak słabego że w zasadzie pozbawionego jakiegokowiek stylu. Projekt łączy nieudolnie bryły których proporcje do siebie nie pasują. Mnogość kształtów i tekstur oderwana jest od jakichkolwiek zasad kompozycji a przede wszystkim z niczego nie wynika. To powoduje, że obiekt jako "historia", którą można chłonąć jest nieczytelny. Przeskalowane bryły są ociężałe, pozbawione wdzięku czy powściągliwości (elegancji). Jedyne skojarzenia to martwe wieloryby na plaży.
Kicz przejawia się też w niepotrzebnych świecidełkach, które oprócz przykuwania uwagi ludu nie spełniają żadnej funkcji. Mniej więcej jak spoilery na Dawewoo Lanosie. Te świecidełka przesłaniają braki w warsztacie i guście architektów. Nie znajduję żadnego argumentu za ich zastosowanie. Mamy super drogie szklane kopuły i tani gres na podłodze, kratowe łuki wejściem nie spełniające żadnej funkcji, 3 odcienie szkła, jeszcze więcej barw w palecie projektu. To świadczy o kompletnym braku kontroli nad projektem, braku spójnego pomysłu na całość. Architektoniczny bigos, w którym nic do niczego nie pasuje.
W projekcie zupełnie zignorowano zagospodarowanie okolicy, najbliższego otoczenia ale to już nie ma znaczenia dla całości.
Za projektem nie kryje się żadna intelektualna podbudowa, czy to na warstwie formy, funkcji czy skojarzeń. Jego się nie da obronić. Kwintesencją jest jednak wnętrze, które prezentuje poniższe zdjęcie.
Na tym zdjęciu mamy połączenia 3 odcieni drewna (2 na podłodze, kolejne to drzwi), beżu, szarości i bieli (sufit) matowego metalu, świecącej czerwieni, kolejnego beżu na ścianie, LUSTERKOWEGO dodatku między panelami. Mamy połączenia łuków pod wszystkimi kątami, powierzchnie gładkie, porowate, matowe, szklane. Mamy urządzenia w przypadkowych miejscach, niezaplanowane. To jest koszmar, to jest wybaczcie kolokwializm, wieśniactwo.
Z całym szacunkiem, komukolwiek się to podoba, jego gust zwyczajnie jest kiepski.