Zarejestrowałam się specjalnie, żeby odpowiedzieć na ten post:
Idealnie wpasował się w sąsiednie blokowisko sprzed 30 lat. Wielu pewnie bedzie myślało, że to wielka płyta po remoncie.
Przejeżdżałam ostatnio przez Rzeszów po prawie roku nieobecności. Akurat w okolicach Krakowskiej często nie bywałam, ale jako tako kojarzyłam. Tak więc przejeżdżam i pomyślałam sobie, że przepięknie można odremontować wielką płytę i to jest właśnie przykład, że nie trzeba babrać na wszystkie kolory tęczy. Przyszłam na to forum, żeby sprawdzić czy Rzeszowianom również się podoba ta inwestycja i... okryłam, że to nie jest wielka płyta. Myślę, że nie będę jedyna.
Natomiast od drugiej strony, moim zdaniem, już nie bije tą 'wielkopłytowością'.