Nowe mieszkania Rzeszów i okolice
autor: django » 26 mar 2016, 13:33
@pisul
jestem kierownikiem robót elektrycznych z uprawnieniami budowlanymi i uwierz mi wiem co to jest cięcie kosztów. Uczesnicze w realizacji wielu inwestycji w rzeszowie, w tym deweloperki i wiem ze kabli wysokoprądowych instalacji gniazdowej i oświetleniowej się w posadzkę nie pakuje, co najwyżej zasilanie mieszkania(bo przeważnie nie da się tak grubego przewodu zakuć na odcinku licznik - tablica mieszkaniowa) i instalacje niskoprądowe. Robi się tak z prostej przyczyny w wypadku zalania mieszkania jak ci woda powpływa do peszli to z biegiem czasu może uszkodzić przewody, a uwierz mi nie jest regułą że taki przewód prowadzony w posadzce wyciągniesz i wymienisz. Do tego dochodzi sprawa tynkarzy i wylewkarzy. myślicie że oni się będą tymi rurkami przejmować i uważać? Peszle będą pogięte poprzerywane, kable mogą być poszkadzane a to nie koniecznie wyjdzie w pomiarach rezystancji izolacji i może się czkawką odbić włascicielowi za kilka lat. Chociaż muszę tu zauważyć że nie słyszałem o przepisach które by zabraniały tak robić,natomiast u siebie w domu bym tak nie zrobił nigdy.
Natomiast tak jak mówisz kable płaskie to codzienność bo już nie te czasy gdzie w mieszkaniu miałeś 3 "korki" lub nawet jeden i mogłeś sobie prowadzić jednego peszla w którym miałeś jeden obwód pomieszane gniazdka z oświetleniem. Do tego na peszlach masz kilkadziesiąt puszek rozgałęźnych w mieszkaniu, które większość ludzi i tak później zagipusuje bo jest ładniej, a potem płacz jak coś nie działa bo taki piękny marmur czy tapete mamy na ścianie. Osobiście jestem zwolennikiem wykonywania instalacji bezpuszkowej gdzie wszystkie łączenie masz za wyłącznikami i za gniazdkami. Taki standard w warszawie stosowany jest już 30 lat, jakbyś tam komuś powiedział że będziesz na peszlach robił to by cie wyśmiał. A jak coś przewiercisz to trudno odkuje się naprawi zagipsuje pomaluje i po temacie. Ale sami sobie odpowiedzcie ile razy w swoim życiu przewierciliście sobie kabel w mieszkaniu. Wystarczy trochę pomyśleć, kupić sobie wykrywacz kabli, lub bez takiego nie wpuszczać firmy wykańczającej na mieszkanie, bo klient nawymyśla sobie zabudów G-K i to przy nich najczesciej dochodzi do uszkodzenia przewodów wtynkowych. ale najlepiej jest od dewelopera wynegocjować, przed zakupem zdjęcia ścian i sufitów przed tynkowaniem i przed wylewkami, wtedy będziesz wiedział co i jak.
Dlatego wlasnie uważam że to jest cięcie kosztów bo odpada przy takiej instalacji sporo robocizny, natomiast koszt materiałów podobny, z tym że peszle troche droższe i w efekcie dostajemy (moim zdaniem) półprodukt, który oczywiście może działać nawet 50 lat i nic się nie będzie działo.
Można oczywiście przewody kłaść na ścianie na spinkach (sam przewód bez peszla) 
