Wydaje mi się, że jakby istniało prawdopodobieństwo 1% że może zalać inwestycja nie powinna się odbyć, ale to moje zdanie. Jak za 10-20 lat jednak wyleje to będzie bidolenie, że nie ubezpieczone itp. Jeśli jest taka możliwość (zalania) to teren powinien być wyłączony z budownictwa. Po to ktoś kiedyś wymyślił takie pojęcie jak tereny zalewowe żeby nie budować. Jeśli będziemy łamać tak przepisy i przesuwać granicę to kiedyś faktycznie, czy za 20, czy za 50 lat coś się może stać. Winnych oczywiście nie będzie
Tyle jest w centrum Rzeszowa ogródków działkowych, tyle miejsca, że na 10lat budownictwa wystarczy.