Strona 1 z 1

Tor bobslejowy i igrzyska

Post: 02 lis 2017, 18:30
autor: foreigner
Przed paroma dniami oddano w Tomaszowie Mazowieckim (63 tys., 50 km od Łodzi, 100 km od Warszawy) pierwszy w Polsce kryty tor łyżwiarski. Kosztował 47,5 miliona, przy czym 19 milionów otrzymano od Ministerstwa Sportu i Turystyki.
Nie ma jednak dalej w Polsce toru bobslejowego z prawdziwego zdarzenia. Żeby trenować, Polacy jeżdżą do 10 tys. miasteczka Sigulda na Łotwie:
Obrazek

Jest to jedyny taki tor w Europie wschodniej, poza rosyjskimi w Soczi i pod Moskwą. W naszym regionie mamy jeszcze tylko tory w Niemczech, Austrii i jeden w Bośni i Herzegowinie. Jak widać na powyższym zdjęciu, nie wydaje się to inwestycją przerastającą Rzeszów, ani wymagającą niebotycznych gór (okolice Slociny powinny wystarczyć). Oczywiście pozostaje kwestia zapotrzebowania i kosztów utrzymania, w końcu trasa narciarska w Rzeszowie nie wypaliła. Ale z drugiej strony tras narciarskich jest pełno, a nasz rejon jest najbardziej oddalony od wspomnianych torów bobslejowych w Niemczech i na Łotwie, więc byłby pozbawiony konkurencji. Dodatkowo mogłyby z niego korzystać kraje na wschód od nas oraz całe Bałkany Wschodnie, gdzie też takich obiektów nie ma. Z torów takich, w przeciwieństwie do stoków narciarskich, można też korzystać w lecie. Na torze łotewskim wygląda to tak i domyślam się, że zabawa jest przednia:
Obrazek

Oczywiście tor taki w końcu powstanie w Polsce. Zanosiło się na to już gdy Kraków przymierzał się do organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Obecnie zaś istnieje inicjatywa samorządów polskich i czeskich, aby igrzyska takie zorganizować wspólnie w roku 2030. Nie wiadomo, czy im się uda, ale nie planują póki co wielkich inwestycji w infrastrukturę, zakładają nawet, że dyscypliny bobslejowe mogłyby się wyjątkowo odbyć na torze niemieckim albo na dość hmm badziewnym torze w Karpaczu:


Kandydaturę muszą złożyć do 2021. Ceremonię otwarcia i zamknięcia przewidzieli w Pradze i Wrocławiu, co pokazuje, że nawet miasta daleko od gór są w to zaangażowane. A jak pomysł na igrzyska śląsko-czeskie nie wypali, to czemu nie spróbować wtedy igrzysk podkarpacko-słowackich. Góry mamy jeszcze większe, klimat zimniejszy, a Rzeszów i Koszyce (obecnie miasto partnerskie Rzeszowa i Krosna) są nie gorsze niż Wrocław i Praga. A swoją drogą, to dlaczego oni potrafili wyjść z taką inicjatywą i przekonać nawet sceptycznych na początku Czechów, a my, po kompromitacji Krakowa i Zakopanego przegapiliśmy taką okazję ? Przecież gdyby im się udało (choć nie sądzę), to popłynęłoby tam miliardy złotych z budżetu centralnego na drogi, kolei i inne obiekty.

http://www.przegladsportowy.pl/sporty-z ... 1,285.html