Cały mój wywód opiera się na tym, że kolejne biura w tamtej okolicy to potęgowanie problemów transportowych z dojazdem rano i wyjazdem popołudniu i tworzenie martwej dzielnicy poza godzinami pracy - tak więc kiepskim pomysłem to jest dokładanie jeszcze więcej biur. Dlatego, żeby wydłużyć czas, kiedy ten obszar będzie użytkowany i odwiedzany przez ludzi, należy tam wprowadzić inne funkcje. Handel jest (aż za dużo), biura są/będą, szkoły są - zostaje mieszkaniówka.
Teren należy do miasta, więc niech miasto się weźmie za politykę mieszkaniową i zbuduje mieszkania komunalne. Lokalizacja jest bardzo atrakcyjna, więc część wybudowanych mieszkań można spieniężyć sprzedając je na rynku. To, że działka jest droga nie ma znaczenia, bo nie trzeba jej kupować. To, że ludzie wydają jedną czwartą pensji (albo i więcej) na kredyt na mieszkanie na jakimś zadupiewie to jest sytuacja patologiczna a nie model do naśladowania, więc też nie stanowi to tutaj żadnego argumentu.
Nikoś pisze:1. tak ale cały koszt budowy spada na inwestora, a miasto później spłaca budowę. Jednocześnie jest nowa siedziba i nie ma obciążenia budżetu
2. to jest niegospodarność a dwa koszty.
3. tym miejscu to prędzej jakiś apartamentowiec, a takie mieszkania to na innych osiedlach. Cena ziemi w centrum jest zbyt wysoka, by ot tak ją zabudować. I taki blok to ile 5-6 pięter max.
1. Czyli płacimy za projekt, za budowę, za kredyt (jak normalnie) i jeszcze marżę deweloperowi
2. Nie ma nic niegospodarnego w zakupie atrakcyjnych terenów w centrum miasta teraz, kiedy ich cena nie wystrzeliła jeszcze w kosmos, żeby przyjąć plan miejscowy, rozparcelować go i część działek inwestycyjnych, kiedy ich wartość wzrosła w wyniku przyjęcia planu, sprzedać na rynku — tj. w prowadzeniu racjonalnej gospodarki gruntami. Miasto przejmuje cały zysk ze wzrostu wartości gruntu, a nie prywatny właściciel, który w żaden sposób się do niego nie przyczynił.
3. Taki blok to tyle, ile sobie zaprojektujemy. Można np. dostosować projekt MWM do funkcji mieszkaniowej i lokale w części wysokościowej sprzedać na rynku.
misiek2010 pisze: a tu ze wspólnych podatków zamiast ściągnąć poważnego inwestora miasto postawiłoby niskoczynszowe mieszkania. To byłoby wręcz działanie na szkodę miasta. Centrum to prestiżowa i droga lokalizacja,
1. I co by ten poważny inwestor miał robić? W jaki sposób wyklucza się z mieszkaniami komunalnymi?
2. Mieszkania komunalne ze wspólnych podatków to "działanie na szkodę miasta", a jednocześnie budowę i utrzymywanie całej infrastruktury z tych samych podatków, żeby deweloper mógł sprzedać mieszkania z większym zyskiem, uważamy za normalne.
3. Prestiż? A jaki mieszkańcy mają zysk z tego prestiżu? Dlaczego korzyści z tego prestiżu ma pobierać deweloper sprzedając absurdalnie drogie mieszkania, a nie zwykli mieszkańcy w postaci np. mieszkań komunalnych blisko wszystkiego? Dlaczego centrum ma być enklawą (relatywnych) bogaczy, a biedni wypychani na przedmieścia?