WoJa pisze:Napiszę jeszcze raz - miasto nic nie może zrobić jeśli działka trafiła do miasta za komuny nielegalnie, a teraz pojawił się prawowity właściciel. Nowy właściciel miał prawo sprzedać komu chciał. To nie jest kwestia tego czy się z tym zgadzasz czy nie - tak działa prawo w państwie demokratycznym. I tak powinno być. W socjalizmie odbierano prawa i majątki „dla dobra ogółu”. Jak czytam ten wątek to takim socjalizmem tu wybrzmiewa.
P.s. Właściciel działki z instalacją może wystąpić do sądu o ustanowienie służebności przejścia, ale to kosztuje € - tak zwana renta służebna jest standardowo rozłożona na 20 lat i łącznie wynosi tyle ile wartość działki zajętej pod służebność.
p.s. - jeśli miasto ograniczyłoby możliwość rozporządzania działką np. w MPZP zabraniając zabudowy, to przy restytucji mienia musiałoby płacić rekompensaty dla byłych właścicieli za utratę wartości. A tu zaczyna się temat kasy publicznej, polityki itd.
WJ
WoJa pisze:Tak czytam wasze żale do miasta i jestem w szoku jakie głupoty czytam. Bo wg was:
Miasto powinno zabronić zwrotu działki nielegalnie odebranej właścicielowi za komuny
Miasto powinno zabronić zakupu tej działki przez dewelopera
Miasto powinno zmusić dewelopera aby mu ludzie zadeptali działkę
Developer nie może ogrodzić.
Chyba zapomnieliście, co to jest prawo własności i że żyjemy w demokracji, a nie w socjaliźmie. MPZP nic by w tej sprawie nie zmienił.
Jedyną głupotą było budowanie instalacji na działce bez dostępu - wina i miasta i fundacji, że nikt nie przemyślał.
WJ
Ehhh...
Oczywiście gmina-miasto nie ma obowiązku sporządzania MPZP dla wszystkich terenów w obszarze miasta, w przeciwieństwie do opracowania polityki przestrzennej studium na całym obszarze miasta. Jednak obligatoryjne sporządzanie MPZP może wynikać np.:
-z ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 roku o ochronie przyrody – w przypadku, gdy na terenie gminy przewiduje się utworzenie lub prowadzi się obszar chronionego krajobrazu, tj.
obszar, który obejmuje tereny chronione ze względu na wyróżniający się krajobraz o zróżnicowanych ekosystemach,
wartościowe ze względu na możliwość zaspokajania potrzeb związanych z turystyką i wypoczynkiem lub pełnioną funkcją korytarzy ekologicznych,Studium nadaję ogólne kierunki w jakim powinno rozwijać się miasto, a dla tego terenu jest przewidywana zieleń, a w dalszej części bulwaru
"Usługi publiczne lub komercyjne: rekreacja, turystyka, sport w zieleni urządzonej" Czy to oznacza, że musi być tam zieleń?
Jak wiadomo za przyjęciem rozpoczęcia prac nad planem głosują radni, a więc miasto, mieszkańcy.
Miejska Komisja Urbanistyczno-Architektoniczna opiniuje założenia planu, czyli specjaliści z tej dziedziny. Po przejściu przez etap uwag po publicznym wyłożeniu projektu dochodzimy do momentu w którym plan nie powinien naruszać ustaleń studium co ma stwierdzić rada miasta, mogąc uchwalić plan. To że w studium jest zakolorowany zielony szraf, a w załącznikach opisuje się te tereny jako wartościowe dla turystyki i wypoczynku nie oznacza, że MPZP musi całkowicie spełnić założenia wynikające z Polityki Przestrzennej, bo są to ogólne przesłanki. Równocześnie MPZP nie może tego pomijać. Po uchwaleniu, MPZP staję się aktem prawa miejscowego i w oparciu o ustalenia planu kształtuje się własności działek, więc nie byłoby całego bałaganu w około tej sytuacji, że działka na której stoi Kwadrat Kultury nie posiada dojścia. Czy to oznacza, że deweloperzy nie mogliby kupić w dalszym ciągu działek, owszem mogliby, ale wszystko byłoby z góry jasne w przepisach.
Owszem właściciele działek mogliby wystąpić o odszkodowanie stanowiące różnicę cenową pomiędzy wartością działki przed wprowadzeniem MPZP i po wprowadzeniu go w życie. O ile dobrze kojarzę to dzieję się tak
wyłącznie w przypadku sprzedaży nieruchomości (!!!) z której nie da się korzystać w sposób poprzedni, czyli np. właściciel nie może budować, bo uchwalono przeznaczenie terenu na zieleń, plac, skwer, usługi itd. Rościc tego odszkodowania nie można po 5 latach od uchwalenia MPZP.
Czyli jeśli w ciągu 5 lat nie zgłosiłby się dawny właściciel to nie mógłby żądać odszkodowania za zmianę przeznaczenia. (nie znam wszystkich przepisów prawa, może jednak miał by nadrzędne prawo nad ustaleniami MPZP, nie wiem)
Co jeszcze wynika z plusów uchwalenia MPZP? Niekoniecznie od razu "wielkie roszczenia", których będziemy musieli ponieść "społeczne koszty". Miasto mogłoby zrobić w zgodzie z deweloperami taki MPZP dla Bulwarów przy Podwisłoczu, który uporządkowałby zabudowę tworząc pierzeje przy ulicy z dopuszczaniem zagłębienia się zabudowy w kierunku bulwarów, zostawiając powiedzmy 1/2 lub 1/3 tego terenu pod zieleń (wskaźnik zabudowy, minimalna powierzchnia biologicznie czynna terenu, nieprzekraczalne linie zabudowy itd.), a co za tym idzie? Deweloper po zmianie przeznaczenia na fragmencie swojej własności nie musiałby sprzedawać gruntu miastu pod teren zielony=rościć odszkodowania, bo i tak musi zapewnić min. 25% terenu biologicznie czynnego z Warunków Technicznych, chyba, że w plan określał by więcej. Roszczenie jakby się pojawiło, to pewnie dotyczyłoby fragmentu działek blisko pasa brzegowego lub skwerów, przestrzeni np. na osiach widokowych lub przedłużeniach deptaków, które mogą wynikać z urbanistyki w stosunku bulwar rzeki=ulica Podwisłocze=Nowe Miasto. Nie zapominajcie, że dobrze urządzona przestrzeń pomiędzy budynkami - w formie zieleni osiedlowej, małych skwerów publicznych zwiększa "prestiż" inwestycji = przyspiesza sprzedaż. Tylko żeby to powstało to musiałaby się wywiązać chęć do współpracy miedzy stronami - deweloperzy, właściciele, sąsiedzi i miasto.
Na koniec warto dodać, że istnieje również coś takiego jak
"renta planistyczna", czyli sytuacja w której następuje wzrost wartości nieruchomości i to miasto rości sobie od właściciela gruntu opłatę od zysku jaki uzyskała wartość nieruchomości (nie więcej niż 30 % uzyskanego wzrostu)
I wiecie co? Jak dobrze wiemy, przez środek tych terenów zielonych przebiega sieć wysokiego napięcia, która ogranicza właścicielom możliwości zabudowy na ich własnych gruntach... już się domyślacie do czego chce nawiązać?
Miasto przebudowałoby sieć energetyczną razem z deweloperami
udostępnia nowe tereny na działkach właścicieli
następuje wzrost wartości nieruchomości, a więc miasto może pobrać rentę planistyczną. Mam nadzieję, że wszyscy uśmiechnęliście się pod nosem przy tym fragmencie postu
Czemu nie uchwalają MPZP? Szybciej i taniej wydać WZtkę, ale czy lepiej?
Odpowiedzcie sobie sami jakie mogą być efekty niekontrolowanej zabudowy, trzymanej w ryzach jedynie przez przepisy budowlane oraz dobrego gestu inwestora na który możemy liczyć lub nie. A przecież może to być bardzo dobry skrawek miasta, niekoniecznie w pełni zielony, ale utrzymany bardziej w charakterze "bulwaru miejskiego". Życzę sobie i wszystkim, żeby MKUA naciskała oddolnie na deweloperów oraz miasto na stworzenie spójnych wizji ładu przestrzennego dla tych terenów.